W pustynnym mieście w Mauretanii działało kiedyś 30 bibliotek, dziś pozostało jedynie pięć. Znajduje się w nich niemal 1300 historycznych manuskryptów – szacuje atlasobscura.com. Naukowcy alarmują jednak, że grozi im niebezpieczeństwo. Pustynia wdziera się bowiem do Chinguetti (Szinkitu), niszcząc powoli wszystko – od budynków, po papier starodruków. 

- „Idąc labiryntem pokrytych piaskiem ulic możesz trafić na wąskie drewniane drzwi, dyskretnie chroniące wejście do zakurzonej, antycznej biblioteki” – wspomina fotograf Michael Huniewicz na łamach Metro.co.uk, który miał okazję zwiedzić to niezwykłe miejsce i rozmawiać z członkami rodziny, która się nim opiekuje. – „W powietrzu unosił się słaby zapach starego papieru lub pergaminu. Bibliotekarz założył rękawiczki i zaczął wyjmować książki, pokazując spisane czerwonym tuszem notatki informujące, ile karawan wjechało do miasta, wioząc ze sobą dziesiątki tysięcy wielbłądów”. 

Flickr/CC BY 2.0/Ammar Hassan | Źródło: Flickr

Dziś w Chinguetti żyje około 4 tysięcy osób, ale kiedyś to miejsce tętniło życiem. W XI wieku przechodziły przez nie ważne szlaki handlowe. Zatrzymywały się tutaj karawany przewożące niewolników, złoto i przyprawy. Mniej więcej w tym samym czasie stało się również popularnym miejscem spotkań pielgrzymów, idących do Mekki. – Ponieważ w mieście pojawiały się tysiące uczonych, poetów i myślicieli, Chinguetti przekształciło się w ośrodek wymiany religijnych doświadczeń i idei – donosi amusingplanet.com. Z tego też powodu zaczęły tutaj powstawać biblioteki i ośrodki naukowe, w których można było studiować prawo, teologię, astronomię, medycynę oraz matematykę. 

Z tych czasów pozostały dziś już tylko wspomniane starodruki. Od wieków należą do tych samych rodzin, przekazywane z pokolenia na pokolenie. I tak oto na przykład rodzina Habott opiekuje się blisko 1 400 książkami, w większości naukowymi, zawierającymi przepisy prawne i wiedzę matematyczną, astronomiczną i geometryczną, z których najstarsza pochodzi aż z XI wieku. 

Flickr/CC BY 2.0/Ammar Hassan | Źródło: Flickr

Już latach 90. UNESCO alarmowało, że nawet 90 procent z tych zbiorów znajduje się w zaawansowanym stadium rozkładu, głównie z powodu suchego klimatu, ale również niewłaściwego przechowywania. Przez wiele lat rząd Mauretanii nie interesował się zawartością prywatnych bibliotek w Chinguetti. – „Rzeczywiście, nie były dla nas priorytetem”- przyznał w 2010 roku minister sztuki Cissé Mint Cheikh Ould Boide w rozmowie z theguardian.com. Jednak nawet kiedy to się zmieniło i władze zaczęły proponować właścicielom zabytków, że na przykład odkupią zbiory, ci wyrazili zdecydowany sprzeciw.

– „A byłbyś w stanie odciąć sobie rękę lub nogę?” – pytał w amusingplanet.com Seif Islam, szef tamtejszej szkoły podstawowej, w której mieści się ponad 700 woluminów. – „One podobnie są częścią nas samych”. 

Z powodu unikalnych zbiorów miasto Chinguetti zostało w 2000 roku wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Media jednak donoszą, że podobnych zabytków nie brakuje w całej Mauretanii. „Szacuje się, że jest ich nawet koło 33 tysięcy, jednak tylko kilka tysięcy sztuk udało się poddać renowacji i umieścić w Muzeum Narodowym” – donosi amusingplanet.com. 

Flickr/CC BY 2.0/Ammar Hassan | Źródło: Flickr