„Nie byłoby Finlandii bez sauny! To jest wpisane w nasze DNA” – przekonuje jeden z mieszkańców w rozmowie z bbc.co.uk. Rzeczywiście, na ponad 5 milionów obywateli przypada tam ponad 3 miliony saun. Są dosłownie wszędzie: w biurach, fabrykach, na statkach, a nawet w kopalniach. 

Ministrowie mają swoją własną, w budynku Parlamentu, gdzie niekiedy obradują. „Zaś były prezydent i laureat pokojowej Nagrody Nobla Martti Ahtisaari zwykł zapraszać do swojej polityków na rozmowy dyplomatyczne” – donosi brytyjski dziennik. Podobnie miał się również zachowywać inny, wieloletni prezydent kraju Urho Kaleva Kekkonen, który w prywatnej saunie podejmował sowieckich dygnitarzy w czasach Zimnej Wojny. 

Finowie wierzą bowiem, że miejsce to orzeźwia umysł, uspokaja i ma właściwości zdrowotne. To tutaj zgodnie z tradycją wybierali się rolnicy, by nabrać krzepy przed żniwami. Tutaj kobiety rodziły dzieci, bowiem wierzono, że sauna, traktowana wysoką temperaturą (bo nawet osiągającą 160 stopni Celsjusza), jest najbardziej sterylnym pomieszczeniem w całym domu. Paradoksalnie tu również czyszczono… zwłoki przed pogrzebem. 

Flickr/Morgaine/CC BY-SA 2.0 | Źródło: Flickr

–„Mówi się u nas, że sauna to apteka ubogich” – zauważa Pekka Niemi w rozmowie z bbc.co.uk. Z tego też powodu do dziś niemal 99 procent Finów zażywa tego rodzaju „kuracji” przynajmniej raz dziennie. – „Jeśli chory nie leczy się za pomocą smoły, sauny lub spirytusu, to umiera” – dodaje kobieta. 

Zgodnie z tradycją ten ostatni sposób na podratowanie zdrowia jest zakazany w saunie. Podobnie jak picie każdego innego rodzaju alkoholu, jedzenie, noszenie jakichkolwiek ubrań (chociażby strojów kąpielowych!) i rozmawianie na tematy związanie z polityką lub religią. Oczywiście obecnie zasadami tymi mało kto się kieruje. W publicznych miejskich saunach na porządku dziennym jest widok młodych ludzi, rozprawiających żywiołowo na dowolny temat, przy okazji raczących się schłodzonym piwem. W samej stolicy, Helsinkach, takich miejsc jest cztery. Ale jeszcze do lat 50. było ponad sto! Wszystko się zmieniło, kiedy Finowie postawili na prywatne, przydomowe sauny. 

Flickr/Timo Newton-Syms/CC BY-SA 2.0 | Źródło: Flickr

Korzystają z nich całymi rodzinami, nierzadko zapraszają przyjaciół. O wstydzie nie ma mowy. – „Kiedy na przykład dzielisz saunę z babcią, to widzisz jej nagie ciało i nie ma w tym dla ciebie niczego dziwnego. Myślę nawet, że to bardzo zdrowe, móc oglądać różne rodzaje piersi czy pośladków, zupełnie innych od tych, jakimi epatują okładki magazynów” – przekonuje Minna Kurjenluoma. 

Sauna nie ma żadnego związku z seksem! – przekonuje Jarmo Lehtola z organizacji Finnish Sauna Society w rozmowie z bbc.co.uk. – Oczywiście w Finlandii. W takich na przykład Niemczech, jeszcze w latach 70. i 80. wiązała się z nim bardzo ściśle…


Turystom pozwala się jednak niekiedy na odstępstwa od wymogów całkowitej nagości. „Kiedyś zabrałem do hotelowej sauny trzech amerykańskich dziennikarzy. Byli nieco onieśmieleni, więc zgodziliśmy się, by zostali w kąpielówkach” – czytamy wspomnienia na finland.fi. – „Nagle w połowie relaksu drzwi się otworzyły i wtargnęła sporych rozmiarów Finka. Wyciągnęła palec w stronę jednego z Amerykanów i huknęła: ‘Ty pierwszy, zdejmuj majtki!’. Zupełnie zapomniałem im powiedzieć o „washing-lady”, czyli kobiecie, która zgodnie z tradycją obmywa ciała gości”…