Podwójne łóżko, dwie szafki nocne i lampki – to całe jego wyposażenie, dość oszczędne. Najbardziej widoczny jest jednak brak… ścian i dachu. 

Hotel Null Stern z całą pewnością zapewnia niesamowite widoki. W końcu twórcy postawili go w szwajcarskich Alpach, niemal 2 tysiące metrów nad poziomem morza. Poza tym jednak nocleg w nim niewiele się różni od tradycyjnego kempingu. Do najbliższej łazienki trzeba iść blisko dziesięć minut, a w razie złej pogody – chronić się w bezpieczniejszym miejscu (na szczęście właściciele dopuszczają odwołanie rezerwacji w ostatniej chwili).

Okazuje się jednak, że nawet najdziwniejszy pomysł znajdzie zwolenników. Miejsca w „hotelu-na-świeżym-powietrzu” zarezerwowane są do końca 2017 roku. Mimo że noc kosztuje tutaj, bagatela, ponad tysiąc złotych! Dostępne – śniadanie i obiad, przynoszone przez lokaja, przesiadującego w położonej po sąsiedzku drewnianej chacie. 

Pomysłodawcy hotelu, otworzonego w połowie zeszłego roku, chcą uruchomić kolejne, w różnych miejscach kraju. Nie jest to ich pierwszy zadziwiający pomysł. Wcześniej Daniel Charbonnier, Frank i Patrick Riklin gościli turystów w… schronie atomowym w szwajcarskiej gminie Appenzell. Miejsce to znalazło się nawet w zestawieniu 100 najlepszych hoteli w Europie, przygotowanym przez magazyn GEO - zauważa dailystar.co.uk. 

Atelier für Sonderaufgaben | Źródło: Materiały prasowe