- Wszędzie, gdzie tylko spojrzałam, widziałam koty. Potężny, biały, machał do mnie łapą tuż przy rondzie przy wjeździe do Chinatown – wspomina dziennikarka bbc.co.uk. - Cała rodzina kotów-robotów gapiła się na mnie, stojąc przed meczetem. Po ścianach prześlizgiwały się namalowane sprayem grupy kociąt. 

Flickr/Katja Hasselkus/public domain | Źródło: Flickr

Nic dziwnego, że malezyjskie miasto wprost szaleje na punkcie tych stworzeń. W końcu „kuching” znaczy ni mniej, ni więcej, tylko właśnie „kot”. 

Skąd jednak taka nazwa? Mieszkańcy opowiadają przeróżne legendy. Jedna mówi o tym, że ich przodkowie nazwali tak rozwijającą się osadę, kiedy zauważyli, że przy rzece przez nią przepływającej, przesiadują dziesiątki kotów. I to nie byle jakich, bo wyjątkowo podziwianych w tym rejonie krótkoogonowych. 

Inna nawiązuje do rosnących tu drzew, wydających owoce zwane mata kuching, czyli kocie oczy. Jest i taka, która opiera się na… zwykłym ludzkim błędzie. Oto okolicą miał przechadzać się w XIX wieku pewien ciekawski Anglik. Zainteresowany, jakie miasteczko widzi w oddali, zagadnął mijającego go miejscowego, wskazując je palcem. Tamten jednak był pewien, że podróżnik pokazuje kota, odparł więc krótko: Kuching. I tak zostało.

Flickr/sunriseOdyssey/CC BY-SA 2.0 | Źródło: Flickr

Jakakolwiek by nie była prawda, mieszkańcy miasta rzeczywiście niezwykle cenią sobie koty. Przed laty, gdy ich zabrakło, bo zaczęły umierać, trując się silnymi specyfikami, jakimi zwalczano chwasty na okolicznych polach, brytyjskie lotnictwo musiało tu uruchomić Operację Zrzut Kotów i na spadochronach sprowadzić tu ponad 14 tysięcy stworzeń. 

Dziś koty nie tylko biegają po ulicach miasta, ale również są uwiecznione na muralach i rzeźbach. Można tu zjeść obiad w restauracji, po której kręcą się łase na pieszczoty zwierzaki, a lokalne radio zwie się Cats FM. W Kuching mieści się również Kocie Muzeum, w którym można zobaczyć najdziwniejsze pamiątki, związane z czworonogami – od kocich mumii, po kilkumetrowe pomniki czy satyryczne portrety zwierzaków, grających na gitarze lub serwujących piwo.