Wejście na nie jest zabronione od blisko 30 lat, a mimo to wciąż ktoś próbuje to zrobić. Na nic zdają się kary sześciomiesięcznego więzienia lub grzywny sięgającej 600 dolarów. 

Schody Haʻikū, prowadzące szczytem hawajskiego łańcucha górskiego Koʻolau mają dokładnie 3922 stopnie. Obecnie są poważnie uszkodzone (głównie z powodu potężnego sztormu, jaki nawiedził to miejsce w 2015 roku) i, jak przekonują władze, śmiertelnie niebezpieczne. Z tego też powodu wejście jest surowo zabronione. 

Niektórzy turyści i miejscowi nic sobie jednak z tego nie robią. Omijają straże i wspinają po szlaku, chcąc zobaczyć bodaj najbardziej zachwycający widok na całych Hawajach – panoramę położonego poniżej miasta Oahu, widzianą z lekko zamglonych, porośniętych tropikalną roślinnością stoków. 

Niektórym się to nie udaje. Zaledwie w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2015 roku aż 100 śmiałków dostało wezwanie do sądu, a pięciu skończyło w więzieniu – wynika z danych businessinsider.com.

Są jednak i tacy, którzy nie dość, że pokonują z sukcesem niebezpieczne Haʻikū, to jeszcze szukają po drodze dodatkowych atrakcji. W marcu tego roku o zakazanym szlaku, zwanym "schodami do nieba" zrobiło się głośno po tym, jak ktoś umieścił na jego trasie… huśtawkę, na której można się było wychylić daleko poza skarpę łańcuch górskiego. Zawieszona na łańcuchach, na dwóch pordzewiałych słupach, została ostatecznie zdjęta, po kilku miesiącach. 

 

The Haiku Swing. We gave it a good ride. April 30, 2016 - June 7, 2016.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Wes (@wrsmith311)

Wówczas jednak na nowo rozgorzała dyskusja, co zrobić z niebezpiecznym szlakiem. Nigdy przecież nie stworzonym tak na dobrą sprawę dla turystów. Wybudowany podczas II wojny światowej (najpierw z drewna, dopiero potem z metalu), miał umożliwiać żołnierzom amerykańskim dostanie się na szczyt Pu'u Keahiakahoe, gdzie znajdowała się stacja nadawcza. 

Pomysły są dwa. Przedsiębiorstwo wodociągowe The Board of Water Supply, czyli właściciel terenu, po którym ciągną się schody, chce je rozmontować. Entuzjaści zamkniętej w 1987 roku trasy, skupieni wokół organizacji no-profit Friends of Haiku Stairs, chcą z kolai, by je wyremontowano, a za wejście pobierano opłatę.

I to nie byle jaką. Turyści musieliby wydać nawet 100 dolarów, zaś miejscowi – od 5 do 20 dolarów. W ciągu roku przyniosłoby to zysk rzędu 1,7 mln dolarów – szacuje businessinsider.com, powołując się na Friends of Haiku Stairs. Na razie jednak nie wiadomo, który plan zostanie zrealizowany.