Niektóre nie są większe od piłki tenisowej, inne mają metrową średnicę! Pierwsze zaczęły się pojawiać już pod koniec października, jednak wówczas było ich niewiele, ot, kilka sztuk. Teraz śnieżne kule pokrywają już blisko 18 kilometrów wybrzeża nad Zatoką Obską. 

Nawet najstarsi mieszkańcy pobliskiej wioski Nyda przekonują, że w życiu czegoś takiego nie widzieli. – Wszystkie leżą tylko w tym jednym miejscu. Wyglądają, jakby ktoś je tutaj rozsypał – przekonuje Ekaterina Chernykh w rozmowie z siberiantimes.com. 

Naukowcy szybko pośpieszyli z wyjaśnieniami. Według nich tysiące śnieżnych kul powstały dzięki siłom natury. – Woda w zatoce podniosła się, zalewając plażę. Mróz jednak delikatnie ją ściął. Kiedy więc zaczęła się cofać, wraz z odpływem, kawałki lodu toczyły się po piasku, zlepiając ze sobą i formułując kule, które widzimy – tłumaczy Valery Akulov, cytowany przez sciencealert.com.

Zjawisko jest niezwykle rzadkie, nic dziwnego więc, że wzbudza ogromne emocje. Ostatni raz coś podobnego odnotowano dwa lata temu, nad Jeziorem Michigan w USA.