Ma 8 metrów wysokości i 1,3 metra szerokości. Entuzjaści mawiają z humorem, że został stworzony dla King Konga. Jest gigantyczną atrakcją i symbolem szwedzkiego miasteczka. Był jednak czas, gdy widelec został wywieziony z Vevey, bo nikt o niego nie zawalczył.

Powstał w 1995 roku, z okazji obchodów dziesiątej rocznicy powstania Alimentarium – miejscowego muzeum żywności. Stworzony przez szwedzkiego artystę Jean-Pierre Zaugga, z miejsca podbił serca mieszkańców. Niestety, po roku został wywieziony z miasteczka aż do Littau, ponad sto kilometrów na północny-wschód. I Vevey zapomniało o nim na ponad dziesięć lat.

Widelec (La Fourchette) wrócił tu w 2007 roku, przy okazji wystawy sztućców i znów rozkochał w sobie mieszkańców i miejscowe władze. Tym razem udało się doprowadzić do tego, by został tu na stałe, wbity do połowy zębów w Jezioro Genewskie. 

Znów stoi niedaleko Alimentarium i rzut kamieniem od popularnej rzeźby Charliego Chaplina – czytamy na oficjalnej stronie muzeum. W 2014 roku zaś został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa i okrzyknięty największym widelcem na świecie. Ale czy ktoś miał co do tego wątpliwości?... 

Flickr/Guillaume Baviere/CC BY 2.0 | Źródło: Flickr