Antyczne miasto Simena zostało zniszczone setki lat temu podczas trzęsienia ziemi. Dziś niemal całkowicie pokrywają je wody Morza Śródziemnego. Nad ich powierzchnię wystają tylko gdzieniegdzie dachy i fragmenty budynków. Nic dziwnego, że miejsce to rozpala wyobraźnię. Niestety, od 1986 roku nie wolno tutaj nurkować. Bardzo możliwe jednak, że to wkrótce się zmieni.

Pod wodą mają stać grobowce, ruiny falochronów, akweduktów, zabudowań portowych, domów, a nawet teatru. Niektóre ozdobione inskrypcjami spisanymi alfabetem licyjskim, używanym na terenie Licjii, czyli krainy obejmującej rejony dzisiejszej tureckiej prowincji Antalya. 

Flickr/Elena Pleskevich/CC BY-SA 2.0 | Źródło: Flickr

Dziś pozostałości miasta, zniszczonego w II wieku naszej ery, można zobaczyć podczas przechadzki po niewielkiej wyspie Kekova, albo pływając łodzią lub kajakiem u jej wybrzeży. Woda tu jest przejrzysta, więc widać całkiem sporo. Zdaniem niektórych jednak – za mało. 

Dlatego też burmistrz Antalyi Münir Karaloğlu poprosił turecki resort turystyki, by odwołał surowy zakaz nurkowania w tym miejscu, wprowadzony w 1986 roku. To wtedy władze uznały, że miejsce może zostać zniszczone przez pływających wśród ruin turystów. Kilkanaście lat później zaczęły się starać o to, by Simena została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Na razie zatopione miasto znajduje się na Liście Wstępnej organizacji. 

Burmistrz zapewnia jednak, że nawet po odwołaniu zakazu, antycznemu miastu nie będzie nic grozić. – Nurkowanie w tym miejscu będzie możliwe tylko w towarzystwie wykwalifikowanych przewodników – zapewnia, cytowany przez news.com.au dodając przy tym, że miejsce to ma „niesamowity potencjał turystyczny”, który docenią wszyscy zainteresowani wieloletnim dziedzictwem tureckiej kultury. 

Na razie jednak ani Ministerstwo Kultury i Turystyki, ani Ministerstwo Środowiska i Urbanizacji, do których zostały wysłane pisma w tej sprawie, nie udzieliło oficjalnej odpowiedzi. 

Flickr/Vladimer Shioshvili/CC BY-SA 2.0 | Źródło: Flickr