Ponad 45 tysięcy domów jest bez prądu, ponad 25 tysięcy osób zostało ewakuowanych. Zamkniętych jest 181 szkół i 232 centra edukacji wczesnoszkolnej – donosi bbc.com. W Australię uderzył cyklon, najsilniejszy od sześciu lat. Wiatr osiąga prędkość nawet ponad 263 km/h.

Porywistym wiatrom towarzyszą silne opady deszczu. Meteorolodzy szacują, że dziś w położonym na północnym wschodzie kraju Queensland może spaść od 150 do nawet 500 mm. „Cyklon będzie szalał nad tym regionem przez kilka godzin po tym, jak uderzył w australijskie wybrzeże w okolicach miejscowości Airlie Beach i Bowen” – donosi brytyjski portal. 

Wiele domów jest zniszczonych, jednak władze nie próbują na razie szacować ich liczby. Premier Malcolm Turnbull wezwał mieszkańców do opuszczenia domów i schronienia się na wyżej położonych terenach. Już teraz media mówią, że to najgroźniejsza katastrofa od 2011 roku, kiedy to „Cyclone Yasi wyrywał domy z fundamentów i całkowicie niszczył grunty rolne” – donosi cnn.com. 

- Przed nami długi, trudny dzień – oświadczyła premier stanu Queensland Annastacia Palaszczuk, nazywając cyklon „potwornym”. 

Na razie mówi się o jednej ofierze Debbie. Wczoraj w wypadku samochodowym zginęła młoda kobieta po tym, jak z powodu trudnych warunków pogodowych straciła panowanie nad pojazdem w okolicach miejscowości Proserpine.