Archeolodzy znaleźli potężny, ośmiometrowy posąg jednego z największych władców starożytnego Egiptu. Znajdował się pod ziemią, zanurzony w wodach gruntowych na terenie slumsów w stolicy kraju. 

Jego wielkość jest orientacyjnie oszacowana, ponieważ rzeźba jest porozbijana na mniejsze elementy i nie do wszystkich udało się na razie dotrzeć. – Znaleźliśmy popiersie i dolną część głowy, po wyjęciu której okazało się, że pod spodem są jeszcze: korona, prawe ucho i fragment prawego oka – zauważa przedstawiciel Ministerstwa Starożytności Khaled al-Anani, cytowany przez Reutersa. Władze już stwierdziły, że można mówić o „jednym z największych odkryć w historii”.

Archeolodzy są przekonani, że posąg przedstawia faraona Ramzesa II, czyli jednego z najwybitniejszych władców starożytnego Egiptu, zwanego przez współczesnych sobie „Wielkim”. „Był potężnym wojownikiem, który stworzył imperium, sięgające od terenów dzisiejszej Libii aż po Irak i od Turcji na północny, aż po Sudan na południu” – zauważa livescience.com. 

Niedaleko potężnego posągu ekipa naukowców z Egiptu i Niemiec dotarła również do 80-centymetrowej części wapiennego portretu wnuka Ramzesa II – faraona Setiego II. Archeolodzy liczą więc, że w tym rejonie znajdą w najbliższym czasie kolejne posągi władców. Tym bardziej, że w starożytności w tym miejscu znajdowało się Heliopolis, czyli bodaj najważniejsze w kraju centrum kultu boga Słońca. To tu również, zgodnie z wierzeniami, narodzić się miał cały świat. – W związku z tym wszystko, co było istotne, musiało powstawać właśnie tutaj: posągi, świątynie, obeliski... – przekonuje archeolog Dietrich Raue, cytowany przez independent.co.uk. 

Egipcjanie mają nadzieję, że odkrycie sprowadzi do ich kraju turystów. Tym bardziej, że od czasów obalenia byłego prezydenta kraju, Hosniego Mubaraka, branża turystyczna przeżywa kryzys. Liczba zwiedzających w 2011 roku spadła tylko przez rok z 14,7 mln do 9,8 mln – szacuje brytyjski portal.