Ponad 400 waleni zostało wyrzuconych tuż przed weekendem na brzeg nowozelandzkiej Wyspy Południowej. Nie żyje już blisko 70 procent z nich – donosi ibtimes.co.uk. Pół tysiąca wolontariuszy nadal ratuje pozostałe. 

"Herb Christophers z nowozelandzkiego Departamentu Ochrony Przyrody przypuszcza, że walenie próbują ominąć wysunięty daleko na otwarte wody oceanu cypel Wyspy Południowej, ale na płyciznach otaczających cypel zawodzi ich system echolokacji, czyli orientowania się przestrzennego" - donosi Onet.pl. Niektórzy badacze przekonują z kolei, że zwierzęta te wypłynęły na mieliznę, uciekając przed drapieżnikami.

Jak na razie udało się ochronić blisko sto sztuk, jednak nawet te, które wolontariusze wrzucili do morza, nie są bezpieczne. Szybko bowiem… wracają z powrotem na brzeg. Naukowcy do tej pory głowią się, dlaczego zwierzęta to robią. Wśród innych gatunków zdarza się to wyłącznie wśród pojedynczych sztuk – starych i chorych. Grindwale robią to masowo. 

- To frapuje naukowców od wieków. Dlaczego zdrowe zwierzę naraża się na tak wielkie ryzyko, jeśli nie jest do tego zmuszone? – zastanawia się profesor David Lusseau z University of Aberdeen w Szkocji, cytowany przez ibtimes.co.uk. – Czy to możliwe, że celowo sobie szkodzą? A nawet… popełniają samobójstwo?

Badaczom udało się jak na razie udowodnić, że zwierzęta te czują potrzebę pozostawania w bliskim kontakcie z innymi przedstawicielami swego gatunku, gdy grozi im śmierć lub niebezpieczeństwo, bo na przykład, zostały wyrzucone na brzeg. Inne kierują się za nimi nawet wówczas, gdy nie łączy je z nimi bliskie pokrewieństwo.  

Lokalne władze nowozelandzkiej wyspy obawiają się, że głównie z tego powodu większości z wyrzuconych na brzeg waleni nie uda się uratować. – Przygotowujemy się na najgorsze – przekonuje Andrew Lamaso z Departamentu Ochrony Przyrody. 

Media już teraz mówią o największej zagładzie waleni od blisko 22 lat. W 1985 roku na plaży w Auckland zginęło 450 osobników. Największa katastrofa miała jednak miejsce w 1918 roku, kiedy to na piaskach Wysp Chatham padło aż tysiąc sztuk tych stworzeń.