22 osoby nie żyją, a blisko 60 jest rannych po tym, jak w największej hali koncertowej w Europie - Manchester Arena – wysadził się zamachowiec-samobójca. Zginęło dwóch polskich obywateli - donosi MSZ. 

Widzowie usłyszeli wybuch tuż po godzinie 22:30 w poniedziałek, kiedy opuszczali obiekt po koncercie amerykańskiej wokalistki Ariany Grande. - Właśnie skończyła ostatnią piosenkę… i usłyszeliśmy potężny huk. Pamiętam, że wszyscy zaczęli biec… Ludzie byli we krwi, niektórzy się przepychali, bili, to było przerażające – wspomina jeden z widzów, Josh Elliot, cytowany przez medium.

Na początku mówiło się o awarii nagłośnienia, jednak brytyjska policja potwierdziła niedawno, że w budynku wysadził się zamachowiec-samobójca. 

Już wcześniej media zakładały taki scenariusz. „Jeśli uda się potwierdzić, że mamy do czynienia z atakiem terrorystycznym, wówczas będzie to najgorszy zamach w Wielkiej Brytanii od 2005 roku, kiedy to w Londynie zginęło 56 osób” – pisał we wtorek rano brytyjski portal.

W środę polski resort spraw zagranicznych potwierdził, że wśród zabitych było dwóch polskich obywateli. Jeden Polak jest ranny, przeszedł już operację.