Kiedyś Chefchaouen to było zamknięte miasteczko. W pełnym tego słowa znaczeniu. Jeszcze w XVIII wieku obcokrajowcy, a zwłaszcza chrześcijanie, nie mieli prawa wstępu w granice jego murów. Pod karą śmierci. Trzech się odważyło – Francuz, amerykański misjonarz i brytyjski dziennikarz - przekonuje thedailybeast.com. Tylko dwójce udało się wyjść żywym. Dziś jest to jedno z popularniejszych wśród turystów miejsc w Maroku. Zaczęli tu ściągać masowo, zwłaszcza odkąd ktoś… przemalował je na jasnoniebiesko.