„Ten bohater jest idealnym uosobieniem kanadyjskiej osobowości” – przekonywał swego czasu tamtejszy pisarz Mordecai Richler. Nie tylko media, ale nawet kanadyjska Poczta, podchwyciły ten pomysł. Nic dziwnego, w końcu jeden z twórców kultowej komiksowej postaci pochodził z Toronto.
„Potężny ‘człowiek ze stali’ ukrywa swoje nietuzinkowe zdolności: ogromną siłę i szybkość, pod postacią mdłego i niezdarnego Clarka Kenta. Jest bohaterem, który nigdy nie bierze zapłaty za pomoc, wspaniałym facetem w pelerynie i rajstopach, który na co dzień przechadza się w okularach o rogowych oprawkach i w brązowych garniturach i wcale nie jest z tego powodu nieszczęśliwy” – tłumaczy portal historicacanada.ca odnosząc się do słów Richlera i zapewniając, że w istocie, taki jest właśnie archetyp Kanadyjczyka.
Brzmi nieprawdopodobnie? Być może. Jednak wiele wskazuje na to, że rzeczywiście w historii o Supermanie ukrytych jest cała masa nawiązań do kanadyjskiej kultury. Oto bowiem na przykład inspiracją do powstania Metropolis, czyli miasta, w którym żyje kultowy bohater miało być… Toronto. To tam urodził się rysownik Joe Shuster, jeden z twórców komiksu.- „Zawsze był pod wielkim wrażeniem rozmiarów i żywotności tego miejsca” – czytamy na cbc.ca. Pracując opierał się na wspomnieniach stolicy, którą opuścił jako dziecko, ale do śmierci uważał za najpiękniejszą.
Z kolei pismo „The Daily Planet”, w którym udziela się Clark Kent, nawiązywało do „The Toronto Star”. Gazety, która jeszcze w 1900 roku nazywała się „The Toronto Daily Star”. Joe Shuster, który za dzieciaka dorabiał sprzedając ją na mieście, w komiksie stworzył więc podobny tytuł - „The Daily Star”. Niestety, wydawcy zmienili go na znane nam „The Daily Planet” i po inspiracji kanadyjskim, lokalnym podwórkiem nie został ślad. Uważni czytelnicy mogli tylko rozpoznać w fikcyjnym redaktorze naczelnym Perry’m White Josepha "Holy Joe" Atkinsona, który kierował wspomnianą gazetą na przełomie XIX i XX wieku.
Eksperci doszukują się również dowodów na to, że Superman miał być symbolem wszystkich kanadyjskich emigrantów, którzy osiedli w Stanach Zjednoczonych. Przedziwny przybysz z obcej planety, osiadły na Ziemi, narodził się w głowie młodego chłopaka z północy, który zostawił za granicą większą część swojej rodziny – zauważa historicacanada.ca.
I chociaż za sukcesem komiksu, którego pierwszy zeszyt rozszedł się w blisko 200 tysiącach kopii, stoi również Amerykanin Jerry Siegel, Kanada lubi określać Supermana mianem „swojego bohatera”. Z tego też powodu w 2013 roku tamtejsza Poczta wydała serię znaczków z wizerunkiem człowieka z peleryną, z okazji 75. rocznicy jego narodzin, a krajowa mennica stworzyła serię monet.
- „Całe pokolenia młodych ludzi, którzy wychowali się na komiksach, nie zdają sobie nawet sprawy z jego historii” – przekonywał minister Chris Alexander. –„Doceniamy dziedzictwo naszego kraju oraz wartości, które uosabia ten bohater”.