W wieku 88 lat zmarł król Tajlandii, Bhumibol Adulyadej, który rządził aż od 1946 roku. Ogłoszono żałobę narodową, portale internetowe są czarno-białe, a telewizje nadają jedynie programy poświęcone władcy. Europejskie i Amerykańskie media instruują zaś turystów, jak mają się zachowywać, by nie urazić Tajlandczyków i nie narazić się na nieprzyjemności. 

„Pojawiając się w miejscach publicznych miejcie na sobie wyłącznie ubrania w ponurych kolorach” – radzi brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych, cytowane przez independent.co.uk. Noszenie strojów kąpielowych będzie dozwolone, jednak wyłącznie w okolicach większych, turystycznych plaż – przewiduje BBC. 

Wikipedia/Government of Thailand/CC BY 2.0 | Źródło: Wikipedia

Obcokrajowcom radzi się, żeby rozmawiając o zmarłym królu „wyrażali się w sposób powściągliwy i z należytym szacunkiem”. 

„Krytykowanie monarchii albo bezczeszczenie wizerunku jej członków, na przykład umieszczonych na banknotach, jest przestępstwem, za które grozi nawet kara wieloletniego pozbawienia wolności” – przypomina brytyjski dziennik. 

W najbliższym czasie w Tajlandii nie tylko nie będą organizowane huczne zabawy (zgodnie z zaleceniami tamtejszych władz – przez 30 dni). Turyści mogą mieć również problem z korzystaniem z restauracji, barów i centrów handlowych (miejsca te mogą być zamknięte lub dostęp do nich może być „znacznie ograniczony”).

Bhumibol Adulyadej rządził krajem od 1946 roku i „większość mieszkańców kraju może nie znać innej Tajlandii niż ta pod jego panowaniem” – zauważa independent.co.uk. O północy rozpoczęła się żałoba narodowa, która dla urzędników państwowych ma potrwać rok. Flagi opuszczono do połowy masztów, większość tamtejszych mediów nie porusza innych tematów, niż śmierć władcy. – Straciłem jedną z najważniejszych dla mnie osób – zauważa jeden z pogrążonych w smutku mieszkańców z rozmowie z Associated Press. – Czuję, że nie zrobiłem dla niego wszystkiego. Powinienem był zrobić wiele więcej…