To największy podwodny grobowiec w Wielkiej Brytanii – przekonuje BBC. I szacuje: ponad 60 zestrzelonych samolotów i tysiąc zatopionych okrętów. Ba, niektórzy naukowcy przekonują, że tych ostatnich nawet dwa tysiące. 

Bodaj największa tragedia rozegrała się w tym miejscu w listopadzie 1703 roku. W ciągu jednej, gwałtownej burzy, nazwanej później Wielkim Sztormem, miało tutaj zginąć ponad tysiąc marynarzy. „To była największa klęska naturalna na południowym wybrzeżu w historii” – przekonuje brytyjski dziennik. Na jeden z zatopionych wówczas okrętów nurkowie natknęli się dopiero dziesiątki lat później – w 1979 roku. 

Jednak XVIII wiek nie był jedynym tragicznym okresem w historii Goodwin Sands. Już nieco ponad sto lat później na mieliźnie osiadły kolejne statki. Nie udało się ich uratować. „Cud, że zginęła wówczas tylko jedna osoba” – zauważa BBC dodając, że w czasie sztormów ten rejon zamienia się w niebezpieczną pułapkę dla okrętów. Badacze szacują, że w ciągu dziesięcioleci zatonęło tutaj tysiąc, a nawet dwa razy więcej jednostek. 

Wciąż trafić można na ślady po nich. Ot, chociażby w latach 70., kiedy pogłębiano nieco mieliznę, z myślą o budowie pobliskiego portu Dover, robotnicy natrafiali na tysiące monet, pochodzących z zatopionych okrętów. Dziś już nie jest to możliwe – w tym miejscu wyznaczono kilkusetmetrową strefę ochronną. 

A jednak w ostatnim czasie w brytyjskich mediach rozpętała się burza po tym, jak pojawił się plan wydobywania z Goodwin Sands taniego materiału budowlanego, między innymi piasku czy żwiru oraz dzięki temu – rozbudowania portu Dover – donosi Daily Mail. 

Blisko 10 tysięcy ludzi podpisało petycję, w której domagają się natychmiastowego odwołania prac. Twierdzą oni bowiem, że „narusza się spokój tych, którzy polegli w tym miejscu”. I nie mówi się jedynie o XVIII-wiecznych marynarzach. 

W czasie drugiej wojny światowej miało tu bowiem runąć do morza blisko 60 samolotów – zarówno brytyjskich, jak i niemieckich, których piloci walczyli podczas Bitwy o Anglię. „Załoga przynajmniej 50 z nich została uznana za zaginioną albo martwą” – przekonuje BBC, powołując się na ustalenia Davida Brocklehursta z Muzeum Brytyjskiego. 

Poznaj historię niemieckiego bombowca, którego wyłowiono w tym miejscu w 2013 roku:

Sprawą ma się zająć brytyjski Parlament. – Kluczowe jest ustalenie, czy aby na pewno podczas tych prac nie zostaną naruszone jakiekolwiek wojenne groby oraz czy nie zostanie zniszczone środowisko naturalne – przekonuje polityk Charlie Elphicke. Pojawiły się bowiem również głosy mówiące o tym, że prace „spowodują erozję wybrzeża i zagrożą delikatnemu ekosystemowi, między innymi życiu dużej kolonii fok” – dodaje brytyjski tabloid. 

Przedstawiciel portu Dover zapewnia tymczasem, że pracownicy kategorycznie będą omijać stanowiska, uznane za archeologiczne. W czasie pogłębiania Goodwin Sands wydobyte zostanie nie więcej niż 0,22 proc. materiału budowalnego, leżącego w tych rejonach.