Wzgórze, na którym stanął dom modlitw, Daniel Alamsjaha miał zobaczyć we śnie. Wkrótce potem, podczas wizyty w rodzinnych stronach żony, przekonał się, że to miejsce istnieje naprawdę. Od razu zaczął się starać o zezwolenia.

Na początku lat 90. XX wieku właściciel ziemi na Rhema Hill sprzedał mu 3 tysiące metrów kwadratowych terenu za 110 funtów, czyli nieco ponad 540 złotych – donosi brytyjski portal. Wizjoner i jego 30 pomocników od razu zabrali się do pracy. Efekt? Budynek bynajmniej nie w kształcie kurczaka, ale… gołębia. Tak przynajmniej zakładał Alamsjah.