Outer Banks, na skutek naturalnej erozji wiatru i morza, miała się sukcesywnie przesuwać w stronę lądu. Fale z jednej strony pochłaniały wyspy, z drugiej wiatr nawiewał piach, odbudowując je, jednak nieco dalej. Kiedy ludzie wybudowali wydmy, zatrzymali ten naturalny proces, ale tylko do pewnego stopnia. Woda nadal „pożerała” ląd, ale przez sztuczną blokadę piasek nie mógł się gromadzić po przeciwnej stronie wysp. Efekt? Stawały się one coraz węższe. Naukowcy szacują, że dziś obejmują tylko 25 procent terenu, jaki zajmowały jeszcze 150 lat temu.