Wzdłuż plaży stoją opuszczone i rdzewiejące kutry rybackie, statki towarowe i krążowniki. Jest ich tu ponad 300.

Jakkolwiek by to nie brzmiało niewiarygodnie, większość została tutaj porzucona całkowicie legalnie. Ich właścicielom mieli na to zezwolić mauretańscy urzędnicy, którzy sprzedając zgody na składowanie statków chcieli podreperować budżet, głównie w latach 80. - zapewnia sea-jobs.net. Niektóre, mniejsze i zepsute łodzie porzucali z kolei rybacy, których nie stać było na kosztowną utylizację. 

Teraz wspólnie z Unią Europejską i amerykańskimi spółkami tamtejszy rząd stara się posprzątać bodaj największe na świecie cmentarzysko okrętów – przekonuje oceanscape.aquarium.org. Wraki zanieczyszczają bowiem wybrzeże przy Nawazibu rdzą, olejem i farbą.

Tym niemniej niektóre media zwracają uwagę, że opuszczone okręty „przyniosły kilka zaskakujących korzyści”. I nie jest tu mowa wyłącznie o turystach, ściągających z całego świata, aby zobaczyć rozkładające się statki na własne oczy.

„Kadłuby okrętów okazały się doskonałym siedliskiem dla ryb i innych morskich stworzeń” – tłumaczy atlasobscura.com dodając, że dzięki temu silniej zaczęło się rozwijać tutejsze rybołówstwo. Medium milczy jednak na temat tego, jak zdrowe są okazy, rozwijające się w tym dość kontrowersyjnym środowisku.

Flickr/Ammar Hassan/CC BY 2.0 | Źródło: Flickr