„Turyści, którzy odwiedzają to miejsce, spodziewają się opowieści o półnagich, prymitywnych jaskiniowcach, którzy wiedli krótki i bezbarwny żywot, odizolowani od jakichkolwiek cywilizacji, gdzieś na płaskowyżu” – zauważa antropolog Ernie Atencio w rozmowie z BBC. – „Nie mogą się bardziej mylić”.
O gafę nietrudno. W końcu osiedla mieszkalne, o których mowa, budowane już od początków VI wieku, powstały we wnękach znajdujących się w ścianach kanionu, znajdującego się na terenie parku narodowego w Kolorado. Ziemia tutaj jest sucha, spieczona słońcem, wręcz skamieniała. Temperatury nieznośnie wysokie.
„Nie mogę sobie wyobrazić, by ktoś tutaj na przykład coś uprawiał” – kwituje sceptycznie jeden z turystów na łamach goworldtravel.com, obserwując oszczędne kępy zieleni, porastające gdzieniegdzie surowy krajobraz.
Tymczasem Indianie Anasazi, którzy wybudowali tutaj ponad 600 skalnych osiedli, nie tylko starali się tutaj uprawiać fasolę i kukurydzę, których ziarna sprowadzali z odległych, nieco bardziej przyjaznych rejonów. „Tworzyli również zapierające dech w piersiach freski, skomplikowane ozdoby oraz ceramikę” – czytamy na BBC.
- „Wszystkie te wytwory nadal wywierają na nas ogromne wrażenie, głównie ze względu na to, że są po prostu piękne” – ekscytuje się archeolog Mark Varien. – „Myśleliśmy, że ten lud toczył prymitywną walkę o przetrwanie. Tymczasem wcale tak nie było. Miał czas na to, aby wypoczywać i rozwijać własną kulturę”.
Zagadkowy koniec „skalnego osiedla”
Przede wszystkim zaś wybudować potężne osiedla, które zadziwiają do dziś. Kiedy bowiem na zewnątrz szaleją mordercze upały, w środku „skalnych domów” panuje temperatura o dziesięć, a niekiedy nawet dwadzieścia stopni niższa, zapewniając mieszkańcom przyjemny chłód. Przede wszystkim jednak Indianie Anasazi szybko zauważyli, że niedostępne wyłomy skalne w klifach zapewniają im ochronę przed dzikimi zwierzętami oraz wrogimi plemionami.
Cywilizacja szybko się więc rozwijała. Do początków XII wieku mieszkało tutaj blisko 20 tysięcy osób. Nikt nie wie, dlaczego nagle, w zaledwie 200 lat później, skalne osiedla w Mesa Verde opustoszały. Niektórzy eksperci spekulują, że ludzie ci wyjałowili okoliczne, i tak niezbyt żyzne gleby, i musieli szukać sobie nowego miejsca. Jedno jest jednak pewne. W przeciwieństwie do innych prekolumbijskich plemion, Indianie Anasazi nie wyginęli. Większość przeniosła się na południe, do… miasteczek w Arizonie i Nowym Meksyku.