- Natychmiast pojechaliśmy na to miejsce, gdy tylko usłyszeliśmy o tych zwierzętach – wspomina jeden z pracowników Hirola Conservation Programme, opiekującego się rezerwatem Ishaqbini Hirola Conservancy. – I oto jest! Tuż przed nami osławiona, biała żyrafa. Chwilę później przybyli oniemieli jeszcze bardziej. Z krzewów wyłoniła się bowiem druga. 

Kenijski rezerwat słynie z unikalnych zwierząt, przede wszystkim hiroli okularowych – przypominających nieco antylopy, wyjątkowo rzadkich stworzeń. Jednak to białe żyrafy wzbudziły ostatnio największą ekscytację wśród badaczy, opiekujących się rezerwatem. Nigdy wcześniej bowiem nie widziano ich na tym terenie - przekonuje atlasobscura.com. 

- Były bardzo blisko, na dodatek takie spokojne. Wydawało się, że nasza obecność zupełnie im nie przeszkadza – stwierdzili pracownicy Hirola Conservation Programme, opiekujący się tym terenem. – Matka chodziła tam i z powrotem kilka metrów przed nami, wskazując, że jej młode schowało się opodal w krzakach. 

Wbrew pozorom białe żyrafy z Kenii nie są albinosami. Chorują na leucyzm, który prowadzi do częściowego zahamowania pigmentacji skóry. Mimo to w dalszym ciągu zwierzęta te są w stanie wytworzyć pigment w organizmie, co tłumaczy na przykład posiadanie przez nie ciemnych oczu, w przeciwieństwie do czerwonych, które posiadają albinosi. Z tego też względu młodsza żyrafa ma na skórze widoczne obramowania cętek. 

Żyrafy chore na leucyzm są wyjątkowo rzadkie. Na całym świecie nieliczne przypadki odnotowywano w 1938 roku, 1956, 2005, 2011, 2015 – donosi atlasobscura.com. Ostatnie w 2016 roku – również w Kenii oraz w Tanzanii