Po tym, co wydarzyło się w Boże Narodzenie na australijskiej plaży Coogee, władze wprowadziły całkowity zakaz picia alkoholu w tym miejscu. Na drugi dzień po hucznym świętowaniu trzeba było stąd wywieźć… ponad 15 ton śmieci!

Głównie butelki po piwie i winie, ale również paczki po papierosach i cała masa odpadów – wszystko to pozostawiło po sobie 10 tysięcy osób (w większości turystów), bawiących się na plaży kilka dni temu. 

Władze przekonują, że „nie miały innego wyjścia”, a całe zdarzenie określają mianem „haniebnego”. - Smuci nas, że musimy podjąć tak radykalne kroki, ale trzeba zrobić wszystko, aby przekonać tutejszą społeczność, że może czuć się bezpiecznie, odwiedzając tę perłę w koronie Randwick City, jaką jest plaża Coogee – stwierdził burmistrz Noel D'Souza, cytowany przez ibtimes.co.uk.

Zakaz picia alkoholu będzie obowiązywał do końca sezonu letniego, który w Australii trwa do lutego.

Jak zauważają media, decyzja spotkała się w większości z aprobatą mieszkańców. „Jestem w stanie zrezygnować z tego kieliszka wina, jeśli dzięki temu mamy odzyskać nasze parki i plaże” – cytuje jednego z nich bbc.com. Za głównych winowajców zaśmiecenia Coogee uważa się turystów. Ci z kolei bronią się, że na plaży jest zbyt mało koszy na śmieci i nie mają co robić z odpadami.