Korowajowie do tego stopnia boją się zdradzieckich duchów, że budują domy wysoko nad ziemią, żeby tylko schować się przed nimi. Podobnie jak przed moskitami, latającymi w niższych partiach dżungli.

Drewniane schronienia tych ludzi znajdują się więc zwykle od 8 do 12 metrów nad ziemią, choć podobno zdarzają się i takie, których trzeba było szukać na wysokości 30, a nawet 50 metrów. 

Wchodzi się na nie po drabinach lub schodkach, wyciętych wprost w drzewach. Aż trafia na platformę, obudowaną ścianami i przykrytą dachem. Wyjątkowo wytrzymałą, bo w jednym takim domu mieszka nawet niekiedy około 12 osób. Trzymają tu dobytek, niekiedy nawet zwierzęta.

Większe schronienia dzielone są na dwie części – przeznaczone tylko dla mężczyzn lub kobiet. To niezwykle nurtowało Paula Raffaele. – Gdzie więc uprawiacie seks? – pytał. – Gdy mamy na to ochotę, chowamy się w dżungli, tam nikt nas nie zobaczy – odparł przedstawiciel plemienia, jak donosi vice.com. – Nie jest to dla was uciążliwe? Przecież tam jest tyle komarów! – naciskał dziennikarz widząc, że Korowajowie chodzą nago lub noszą wyłącznie przepaski z liści. – Jest ci tak przyjemnie, że nie zwracasz na nie uwagi – usłyszał.