W niemieckim mieście pośrodku pustyni w dzisiejszej Namibii było chyba wszystko. „Szkoła, szpital z pierwszą na półkuli południowej maszyną rentgenowską, fabryka lodu, dworki…” – wymienia thetravelstories.com. – „Siłownia, kasyno z torem do gry w kręgle, basen ze słoną wodą, sala balowa…” Pyszna, tętniąca życiem osada górników była oczkiem w głowie niemieckiego rządu. Ale tylko przez kilkadziesiąt lat.
Historia Kolmanskop zaczyna się w 1908 roku. Niedaleko miasta Lüderitz masy afrykańskich robotników pracują w tragicznych warunkach przy budowie trasy kolejowej. Jeden z nich, kopiąc, znajduje wielki, przedziwny, błyszczący kamień. Nie ma pojęcia, na jaki skarb trafił. Znalezisko zanosi przełożonemu, Augustowi Stauchowi, który od razu rozpoznaje w nim diament.
Wybucha euforia. „Niemiec szybko zapewnia sobie prawa do przeprowadzania prac górniczych na blisko 20 tysiącach hektarów pustynnej ziemi” – donosi podróżniczy portal. – „Ale właściwie jakiekolwiek pozwolenia nie są potrzebne, bo diamenty można wręcz wydobywać z piasków gołymi rękami”. Cesarstwo Niemieckie chce mieć nadzór nad tymi, jak się nagle okazało, wyjątkowo atrakcyjnymi terenami, i szybko mianuje wybrzeże Niemieckiej Afryki Południowo-Zachodniej (czyli kolonii, należącej do tego kraju aż do 1915 roku) obszarem pod szczególnym nadzorem.
Nieco paradoksalnie nawet dziś, gdy opuszczone miasto nie przyciąga już poszukiwaczy drogocennych kamieni, a jedynie turystów, żeby wejść do niego, trzeba się postarać o specjalne pozwolenie. Po tętniącej życiem osadzie zostały jedynie stopniowo pochłaniane przez pustynię budynki. Do niektórych można jeszcze wejść, inne po strop wypełnione są piaskiem. – „Z zewnątrz wyglądają dość nijako” – wspomina fotograf Emma McEvoy na łamach techinsider.io. – „Wtapiają się w ponury i jałowy krajobraz”.
W środku jednak nadal zobaczyć można, jak żyło blisko tysiąc mieszkańców Kolmanskop przed 1954 rokiem, gdy ostatni z nich opuścił swój dom. – „Na ścianach wiszą tapety. W każdym pokoju inna. A kontrast między ich ostrymi barwami i bielą piasku jest niezwykły, wręcz surrealistyczny” – opowiada McEvoy.
Wyposażenie domów, a nawet wszystkie materiały budowlane, przywieziono aż z Niemiec. Wodę pitną sprowadzano z Południowej Afryki. W krótkim czasie to miejsce stało się jednym z najbogatszych miast na całym kontynencie. Niestety, również na krótko. Już w latach 20. dało się zauważyć, że złoża diamentów szybko się wyczerpują. Górnicy zaczęli przemieszczać się stopniowo na południe, w poszukiwaniu nowych zasobów. W ciągu zaledwie dziesięcioleci Cesarstwo Niemieckie zupełnie straciło zainteresowanie Kolmanskop pozwalając, by pochłonęła je pustynia.