"Usiłuję ustawić ostrość aparatu na wąsy Stalina, ale w uszach słyszę tylko puszczane z głośników rosyjskie pieśni, śpiewane grubymi głosami. Nie mogę się powstrzymać, wybucham śmiechem" - wspomina podróżnik Julian Worker. - "Jestem w litewskim Parku Grutas, bodaj najdziwniejszym miejscu, jakie kiedykolwiek udało mi się zwiedzić". 

Pośród drzew stoją nie tylko Marks, Lenin, Stalin, czy Dzierżyński. „Jest tu też sporo posągów litewskich herosów, takich jak dwudziestolatka Maryte Melnikaite, zastrzelona przez nazistów w 1943 roku” – wspomina Worker na łamach Goworldtravel.com. Po parku narodowym Dzūkija porozstawianych jest ponad 100 wizerunków komunistycznych bohaterów. 40 pierwszych przywiózł tutaj w latach 90. przedsiębiorca Viliumas Malinauskas, założyciel nietypowego miejsca pamięci. 

Flickr/Jayway Travel/CC BY 2.0 | Źródło: Flickr

– Doświadczyliśmy ponad 50 lat tak zwanej „świetlanej sowieckiej rzeczywistości”. Niezwykle ważne jest, by młodzi nie zapomnieli o tym, co przecież tak łatwo zapomnieć, a co za tym idzie – również na nowo usiłować wcielić w życie – przestrzegał w rozmowie z news.com.au. – Naród zawsze powinien pamiętać o swojej przeszłości. Właśnie dlatego powstało to miejsce. 

„Świat Stalina” z przymrużeniem oka

W 1990 roku, po odzyskaniu niepodległości przez Litwę, ludzie rzucili się, by rozbijać komunistyczne posągi. Choć wiele się zachowało, to niszczały, nie remontowane i dewastowane przez wandali. Malinauskas zaczął je kolekcjonować, podobnie jak inne pamiątki minionej epoki: zabawki, gazety, flagi, obrazy, proporce z wizerunkami Stalina i Lenina oraz „pocztówki z serii 'Głosuj na mnie', pochodzące z czasów, kiedy to zdecydowanie nie było modne wyglądanie na szczęśliwego podczas pozowania” – wspomina Julian Worker. 

Flickr/Jayway Travel/CC BY 2.0 | Źródło: Flickr

Nietypowy park pamięci został otwarty w 2001 roku. „To mikstura absurdu i horroru”, w której „można naśmiewać się z sowieckiej przeszłości” – zauważa theguardian.com donosząc, że zdarza się, że po litewskim „Świecie Stalina” przechadzają się sobowtóry komunistycznych polityków lub grupy aktorów, poprzebieranych za pionierów. Niedługo po otwarciu powstało tu także mini zoo, w którym dzieciaki mogą się przejechać na emu oraz restauracja serwująca zgoła nietypowe dania. 

- Mogłem tutaj wybrać obiad z „normalnej” karty lub „menu nostalgia”, oferującego dania „kuchni sowieckiej” – wspomina podróżnik Julian Worker, który bardziej zainteresował się drugą opcją. – Zdjęcie klopsików „Żegnaj młodości” przekonało mnie, że z całą pewnością nie ma w nich grama mięsa, co najwyżej trochę kości i szpiku. „Witaj głodzie” byłoby nieco bardziej adekwatną nazwą. 

Co roku ironiczny park pamięci przyciąga ponad 60 tysięcy turystów. Najwięcej z Polski, Rosji i Białorusi. Pozują przy Leninie, opierają się o Stalina, a potem idą popływać w leżącym po sąsiedzku Aquaparku lub pojeździć na nartach na sztucznym stoku w Snow Arena – czytamy na news.com.au.

Flickr/Martijn.Munneke/CC BY 2.0 | Źródło: Flickr