Wykorzystano drożdże, pozyskane z 26 butelek, zatopionych wraz z okrętem w 1797 roku oraz zapisy ówczesnych receptur.

Efekt zaskoczył naukowców. – Piwo jest bardzo słodkie, niektórzy stwierdzili, że smakuje niemal jak cydr – przekonywał David Thurrowgood, chemik z Queen Victoria Museum w Tasmanii, cytowany przez livescience.com. Należał on do grupy ekspertów, którzy pobrali żywe drożdże z zachowanego ładunku oraz przy ich pomocy, śledząc XVIII-wieczne przepisy, odtworzyli ponad 200-letnie piwo.

Teraz badacze zastanawiają się, czy uda się im odtworzyć również inne trunki, które przewoził zatopiony okręt Sydney Cove. A tych jest całkiem sporo. Na wraku udało się bowiem znaleźć również zapieczętowane butelki ginu, brandy oraz wina. – Moglibyśmy zbadać cząsteczki starego, czerwonego wina i porównać je z dzisiejszymi alkoholami oraz sprawdzić ich właściwości prozdrowotne – ekscytuje się Richard Mulvaney, dyrektor Queen Victoria Museum, na łamach dailymail.co.uk.

„Sydney Cove jest uważany za jeden z najważniejszych australijskich historycznych regionów. Jest sławny głównie z powodu nadzwyczajnej liczby i jakości zachowanych tutaj artefaktów, wśród których znajdują się między innymi: ryż, tabaka, tusz, tekstylia, skóry czy alkohole” – zauważa brytyjski dziennik.

Nic dziwnego, skoro załoga opuszczała ten brytyjski okręt w nadzwyczajnym pośpiechu. Zaczął on bowiem tonąć podczas gwałtownego sztormu, niedaleko wybrzeży Tasmanii. Wszystkim pasażerom udało się uratować – dopłynęli do wyspy, zwanej dziś Preservation Island. Stąd też pochodzi i nazwa odtworzonego piwa - Preservation Ale.

Zobacz, jak naukowcy pracowali nad odtworzeniem tego piwa: