„Spalony słońcem, księżycowy krajobraz pustyni Atacama, ciągnie się setki mil po obu stronach autostrady Panamerykańskiej. Martwy. Nie widać tu jakichkolwiek śladów człowieka” – wspomina atlasobscura.com. „Jakieś 75 kilometrów na południe od miasta Antofagasta, jego monotonia zostaje nagle rozbita przez coś, co wygląda jak dowód na istnienie kosmitów. A jednak bez wątpienia jest śladem zostawionym przez człowieka. Z piasku wystaje bowiem… 11-metrowa dłoń”.
Turyści ciągną do niej żwirową drogą, odbijając na nią z autostrady w pobliżu tabliczki oznaczającej 1309 kilometr. Jadą w głąb pustyni Atacama – jednego z najbardziej suchych terenów na świecie, a ręka ginie im z oczu, chowając się za wzniesieniami. Kto do niej dotrze, zobaczy długie na kilkanaście metrów palce, celujące z piasków w niebo. I zawiedzie się, jeśli nie trafi na jeden z dwóch momentów w roku, gdy rzeźba Mano del Desierto (Hand of the Desert, w Polsce zwana niekiedy „Wielką Ręką”) jest czyszczona przez członków La Corporación Pro Antofagasta. Tylko wówczas bowiem, po 11-godzinnej restauracji, wygląda imponująco. Miną tygodnie i znów turyści pokryją ją napisami malowanymi sprayem.
„Nie ma sposobu na podróżników-wandali. Nie pomagały kampanie informacyjne, ustawianie tabliczek z przestrogami” – zauważa „El Nortero”. Szkoda, bo kiedy w 1992 roku nietypową rzeźbę, postawił tutaj Mario Irarrázabal – artysta z Santiago, media stwierdziły, może nieco patetycznie, że „ręka wystająca z piasków Atacama jest dziełem mistycznym”. W dużej mierze ze względu na nietypowe położenie. Nie dość bowiem, że pomnik w całości wykonany z żelaza i cementu ustawiono w suchym, skalistym krajobrazie pustynnym, to jeszcze na wysokości ponad 1000 metrów nad poziomem morza.
Przeszło 60 mil wokół nie ma tutaj żadnych innych atrakcji, które przyciągałyby turystów. Dopiero po przejechaniu tego dystansu w kierunku południowym trafia się wreszcie na obserwatorium Cerro Paranal, w którym znajdują się największe teleskopy w Ameryce Południowej. A w sąsiedztwie – hotel „Very Large Telescope”, w którym osiem lat temu kręcono “Quantum of Solace.”
Nietypowe przestrzenie przyciągają jednak rzeźbiarza Mario Irarrázabala. Podobną „Wielką Rękę” postawił bowiem już w latach 80. na urugwajskiej plaży w Punta del Este. W tamtej dłoni z piasków wystaje tylko nieco więcej ponad opuszki palców. Artysta nazwał ją „Człowiek przywracany do życia” (Emergiendo a la Vida), jednak lokalni mieszkańcy szybko ochrzcili ją „Pomnikiem utopionych” (Monumento al Ahogado) lub po prostu „Dłonią”.