Choć wiersze pisał tylko do 21. roku życia, twórczością inspirował wielu sławnych twórców: poetę Paula Verlaine’a, Pabla Picassa, ba, nawet tegorocznego zdobywcę nagrody Nobla – Boba Dylana. Fascynuje ludzi do tego stopnia, że do dziś fani wysyłają do niego przesyłki.
Arkusze spiętych zszywaczem wierszy, zdjęcia, a nawet koszulki. Ale przede wszystkim listy – to wszystko wciąż przychodzi do XIX-wiecznego francuskiego poety Arthura Rimbauda. - W domu, w którym spędził młodość, dziś zwanym La Maison d’Ailleurs, kurator muzealnej wystawy wyciąga dwa pudła, wypakowane ostatnią pocztą – wspomina dziennikarka dailymail.co.uk. – Te pamiątki nie są prezentowane publicznie, ale najpiękniejsze listy czytane są podczas wieczorków poetyckich.
W niewielkim Charleville-Mézières, gdzie znajduje się jego grób, działa skrzynka pocztowa Rimbauda. Metalowa, przemalowana na złoto, z wyrytym nazwiskiem i portretem, z subtelnym grymasem na ustach. Zainstalowano ją jakiś czas temu, w miejscu zgoła przedziwnym, bo na… cmentarzu.
Tych, którzy mogą się zaliczyć do grona fanów Arthura Rimbauda, nic jednak nie jest w stanie zdziwić. Jakżeby mogło, gdy mówimy o poecie, który za dzieciaka kilkakrotnie uciekał z domu, głównie przed matką, zwaną przez niego jakże wymownie „ustami ciemności”.
Jak na przedstawiciela tak zwanych poetów przeklętych przystało, zupełnie nie dbał o wygląd i higienę. A mimo to potrafił rozkochać w sobie innego wybitnego poetę - Paula Verlaine’a. I to do szaleństwa. Dość dodać, że burzliwy związek tej dwójki zakończył się skandalem, gdy dużo starszy Verlain postrzelił partnera, a wezwana na miejsce sprzeczki policja odkryła w mieszkaniu… całe stosy śmiałych, rozerotyzowanych listów tej pary.
Siedem lat później Rimbaud na zawsze porzucił poezję i Francję, wyjeżdżając najpierw na Cypr, a potem aż do dzisiejszej Etiopii, jako handlowiec, między innymi… bronią. Sławetny pistolet został w kolei wystawiony na aukcję przez Cristie’s, a jego wartość oszacowano na blisko 76 tysięcy dolarów.
