„Cały teren wygląda, jakby pokryły go czerwone zielska, opisywane w powieści science fiction „Wojna światów” Herberta George’a Wellsa” – przekonuje atlasobscura.com. Choć nazywany jest Czerwoną Plażą, nie można na niego wejść, rozbić obozowiska, wykapać się. Możliwe jest tylko oglądanie z drewnianej, wysokiej platformy. 

Nic dziwnego, Panjin Red Beach, leżąca w północnowschodniej chińskiej prowincji Liaoning, jest od końca lat 80. uznana za restrykcyjnie chroniony rezerwat. „Tylko niewielki fragment plaży jest otwarty dla zwiedzających” – zauważa hindustantimes.com. 

Z dwóch powodów. Po pierwsze, żyje tu niemal trzysta gatunków ptaków i blisko 400 gatunków innych dzikich zwierząt. Wiele z nich znajduje się pod ochroną, jak na przykład żuraw mandżurski. Po drugie, miejsce, zwane przez Chińczyków „Plażą-Czerwonym Dywanem”, jest porośnięte nietypową odmianą wodorostów, zwaną sueda. Rośliny te od połowy września do połowy października, barwią się na krwistą, ostrą czerwień, przyciągając do Liaoning rzesze turystów.

Żyją na pozornie niegościnnym gruncie, bo ziemia w tym miejscu jest tak mocno zasolona, że praktycznie nic innego nie byłoby w stanie tutaj przetrwać. Wodorosty sueda są jednak stworzone do takich warunków. 

Ponieważ miejsce, pokrywające niemal 82 km kwadratowych, jest unikalne na skalę światową, Chińczycy bacznie go strzegą. Pola czerwonych wodorostów można oglądać tylko w wyznaczonych miejscach, z wysokich, drewnianych platform.

Na Czerwoną Plażę najłatwiej dojechać z Shenyang, czyli stolicy prowincji Liaoning. Podróż samochodem zajmuje blisko 2,5 godziny – instruuje hindustantimes.com.