Poświęcił na to oszczędności całego życia, a gdy się okazało, że ich nie wystarczy żeby skończyć prace, nie poddawał się. W efekcie powstała nietypowa konstrukcja, która zajmuje powierzchnię 50 akrów. Twórca jednak nie zamierza się zatrzymać.

Song Peilun był nauczycielem i ogromnym miłośnikiem prymitywnej sztuki tworzonej przez etniczne mniejszości, zamieszkujące chińską prowincję Kuejczou. Przez lata marzył, żeby stworzyć pałac, którego architektura czerpałaby z plemiennych dokonań. Na marzeniach jednak się kończyło.

Do czasu, aż pojechał do Stanów Zjednoczonych. W Dakocie Południowej zobaczył powstający od 1948 roku potężny Pomnik Szalonego Konia, czyli legendarnego wodza Indian i oniemiał. Uznał, że coś z podobnym rozmachem, upamiętniające autochtoniczną ludność, musi powstać i w Chinach – donosi dailymail.co.uk.  

Kamienne twarze odstraszą złe duchy

Rzucił pracę i poświęcił oszczędności całego życia na wykupienie kawałka terenu w górzystych plenerach w pobliżu miasta Guiyang. I zaczął budować wymarzony pałac. Nie pracował sam. Korzystał z pomocy mieszkańców okolicznych wiosek, którzy jak mało kto znali się na budowie z kamieni. 

Z roku na rok, przez blisko 20 lat, wszyscy razem wznosili pałac. Zdobiony wieżyczkami i potężnymi, kamiennymi głowami, inspirowanymi maskami noszonymi przez artystów występujących w folkowych operach, typowych dla południowych Chin. Song Peilun wierzy, że te kamienne twarze odstraszą od budowli złe duchy. 

Dziś, choć pałac nie jest jeszcze gotowy, Song Peilun mieszka na jego terenie z robotnikami, którzy pomagali we wznoszeniu budowli. Między kamiennymi rzeźbami i murami poustawiane są ich drewniane domy. Były nauczyciel stworzył coś, o czym marzył latami – swoistą komunę ludowych artystów. Wizją ujął mieszkańców wiosek do tego stopnia, że pomagali we wznoszeniu pałacu nawet wówczas, gdy Songowi skończyły się już pieniądze. 

 - Miałem już kompletnie dość życia w mieście. Dorastałem na wsi i często tęskniłem za takim życiem – tłumaczy 76-latek w rozmowie z bbc.com. – Pałac jest gotowy może w połowie. Bogu, naturze i dzieciom zostawię jego wykończenie.