„Halley VI to ciąg czworonożnych, mechanicznych bestii, siedmiu niebieskich i jednej czerwonej” – opisuje theguardian.com - „Wygląda jak zbłąkany pustynny karawan albo fragment scenografii jakiegoś filmu science fiction”. Na końcu każdej z nóg „bestii” umieszczono kilka lat temu potężną płozę. Tak, na wszelki wypadek, gdyby się okazało, że trzeba Hally’eya przenieść w inne miejsce. Ten dzień właśnie nastał.

Halley VI nie został wybudowany przez filmowców. Nawet nie przez ekscentrycznych artystów. Powstał w głowach inżynierów i projektantów, którzy musieli zrobić wszystko, żeby naukowcy, pracujący na Lodowcu Szelfowym Brunta, byli bezpieczni. 

Zimą na stacji badawczej działa około 15 osób, jednak w czasie letnich miesięcy nawet 50.


Co im groziło? Masy lodu i śniegu, przesuwające się rocznie nawet o 400 metrów. To one pokryły, zgruchotały lub zepchnęły do morza poprzednie brytyjskie bazy badawcze, budowane na Antarktydzie od połowy lat 50. – Weźmy Halley’a III, moją poprzednią bazę. To było tak naprawdę kilka drewnianych schronisk, wybudowanych w środku potężnych, stalowych tub – wspomina staję, działającą od 1973 do 1984 roku, Peter Gibbs, cytowany przez bbc.com. – Do 1980 roku, kiedy tam przyjechałem, wszystko już było już pogrzebane pod grubą, 15-metrową warstwą śniegu. Żyło się więc w niej, jak w łodzi podwodnej. Chodziło w górę, dół, po wysokiej drabinie…

Śmiertelne niebezpieczeństwo

Dlatego też Halley VI, umieszczony na Antarktydzie trzy lata temu, jest mobilny. Każdy z modułów (niebieskich, zawierających między innymi pokoje dla naukowców i laboratoria oraz jednego czerwonego, z pokojami wypoczynkowymi i jadalnią), można odczepić od reszty i wywieźć na potężnych płozach, przymocowanych do ruchomych nóg. 

Przez ostatnie trzy lata płozy nie były specjalnie potrzebne, aż do teraz. Okazało się bowiem, że naukowcom na stacji grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. 7 kilometrów dalej pękła bowiem powierzchnia pokrywy lodowej, a szczelina ta nieustannie się poszerza. Ryzyko oderwania się części, na której stoi baza i runięcie do morza, stało się aż nazbyt realne. 

Screen z YouTube | Źródło: YouTube

Halley ruszy więc w drogę. Potężne traktory przesuną go 23 kilometry w głąb Lodowca. – Podzielimy stację na moduły, z których jest zbudowana i każdy osobno przetransportujemy na nowe miejsce – tłumaczy szef bazy Adam Bradley w rozmowie z „New Scientist”. Operacja potrwa do kwietnia 2018 roku.