Raz była koszarami, innym razem służyła za artyleryjski arsenał, potem przerobiona została na szpital czy wreszcie ośrodek szkoleniowym Abwehry. Losy twierdzy, zbudowanej w połowie XIX wieku na rozkaz Fryderyka Wilhelma IV, która początkowo miała bronić wschodniej granicy Prus, zmieniały się jak w kalejdoskopie.
Z tym potężnym kompleksem w kształcie gwiazdy, zbudowanym za dwukilometrowym murem między jeziorami Niegocin i Kisajno, wiąże się również wiele niecodziennych historii. Jak choćby ta, że podczas II wojny światowej działało tu całe laboratorium, oceniające jakość żywności, trafiającej do kwatery Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu.
Twierdza Boyen – jej nazwa pochodzi od nazwiska generała Hermanna von Boyena, bohatera wojen napoleońskich – była też stacją wywiadowczych gołębi pocztowych. Kursowały stąd chociażby do Wrocławia jeszcze w czasie I wojny światowej, a niemiecki wywiad podobno korzystał z tego środka przekazywania informacji nawet w latach 30.
Po wojnie prawie stuhektarowy teren twierdzy wykorzystywany był w tak nie związany z pierwotnym przeznaczeniem sposób, jak choćby kurza ferma czy dojrzewalnia serów. Przez lata powoli popadał w ruinę i niszczał, aż do połowy lat 90. Wówczas opieką i zagospodarowaniem zabytkowych fortyfikacji zajęło się Towarzystwo Miłośników Twierdzy Boyen, dzięki któremu dziś obiekt można zwiedzać i poznać jego niezwykłą historię.