Mieszka tu nieco ponad 55 tysięcy osób, jednak codziennie dużo więcej, bo aż 70 tysięcy przejeżdża z wizytą. I chociaż miasto w dużej mierze żyje z turystyki, wenecjanie mają już dość tłumów na ulicach. „Turyści, odejdźcie! Niszczycie to miejsce” – apelują.

Władze miasta coraz głośniej mówią o wprowadzeniu limitu odwiedzających. – Nic jeszcze nie jest ustalone, ale myślimy nad tym – przyznaje radna Paola Mar, cytowana przez news.com.au. – Wenecja jest zawsze piękna, ale na pewno najbardziej wówczas, gdy możesz na zdjęciach uwiecznić tutejsze budynki, a nie tylko głowy obcych ludzi. 

Mieszkańcy skarżą się przede wszystkim na to, że turyści „nie wspierają tutejszych hotelarzy”, a jedynie przyjeżdżają na krótko, aby „zrobić kilka zdjęć, coś zjeść i kupić pamiątkę”. – Dziewiąta rano i większość ludzi, których spotykasz na ulicach, to turyści. Wszyscy tylko ich żywią – utyskuje jeden z mieszkańców w rozmowie z telegraph.co.uk. – Rzeźnik sprzedaje im wodę, właściciel sklepu spożywczego – lody. 

W ostatnim czasie do tego doszedł wzrost chuligaństwa i drobnej przestępczości. Uaktywnili się kieszonkowcy, turyści załatwiają się do koszy na śmieci, zamiast korzystać z płatnych toalet. W sierpniu wenecjan oburzył wybryk przybysza z Nowej Zelandii, który zeskoczył z mostu Rialto na przepływającą wodną taksówkę, niszcząc całkowicie jej dziób. 

Flickr/Richardjo53/CC BY-SA 2.0 | Źródło: Flickr

Mieszkańcy zaczęli otwarcie manifestować swoją niechęć. Mury pokryły plakaty, apelujące: „Turyści, odejdźcie! Niszczycie to miejsce”. Grupy rodzin z wózkami dziecięcymi i sklepowymi zablokowały ulice, wykrzykując, że są bodaj „ostatnim pokoleniem, które mieszka w normalnej Wenecji”. We wrześniu mieszkańcy wypłynęli gondolami, blokując łodzie, przywożące do miasta turystów. 

- Rząd opracowuje strategiczny plan, który będzie miał na celu zmniejszenie liczby turystów w najbardziej popularnych miejscach i zaoferowanie im nowych, alternatywnych celów podróży – uspokaja wiceminister kultury Dorina Bianchi, cytowana przez brytyjski dziennik. I nie chodzi już tylko o Wenecję. Podobne rozwiązania omawiały na przykład władze Parku Narodowego Cinque Terre, położonego na riwierze liguryjskiej. 

Flickr/Hernán Piñera/CC BY-SA 2.0 | Źródło: Flickr