Kobietom wstęp wzbroniony. Nie mogą zbliżyć się bardziej niż na odległość 4,5 metra. Mężczyźni – wręcz przeciwnie. Śmiało podchodzą, a nawet dotykają tak zwanej Złotej Skały. Przyklejają do niej drobne, złote listki. A każdy listek to jeden dobry uczynek.
Do Skały, umieszczonej na samym brzegu skarpy na górze Kyakhtiyo w Birmie, można się dostać na dwa sposoby. Wygodni najpierw dojadą do wsi Kinpun, a tam wynajmą chociażby lektykę, niesioną przez czterech mężczyzn. Bardziej wytrwali pokonają ten ostatni, 11-kilometrowy odcinek pieszo.

Pielgrzymów tu nie brakuje, zwłaszcza w sezonie, od listopada do marca. „Przybywają tu aby medytować, śpiewać i palić świece” – zauważa dailymail.co.uk. Najpiękniej miejsce wygląda w święto Full Moon day of Tabaung, kiedy rozpala się tutaj ponad 90 tysięcy świateł.
Birmańscy buddyści, dla których Złota Skała (wraz z wybudowaną na niej Pagodą Kyaiktiyo) jest jednym z najświętszych miejsc na Ziemi, przybywają tu zwykle trzy razy w życiu. Wierzą, że pod blisko 600-tonowym głazem, wysokim na ponad 7 metrów, znajduje się pasmo włosów, pochodzące z głowy samego Buddy. Do niedawna byli również przekonani, że Skała tak naprawdę wcale nie leży na samym brzegu stoku, niebezpiecznie pochylona, ale wisi tuż nad jego powierzchnią. I możliwe jest przeciągnięcie pod nią włosa – z jednej strony na drugą.
W ostatnich czasach jednak głaz w końcu miał osiąść na twardym gruncie. Buddyści przekonują, że przytłoczył go ciężar grzechów.




