Z poziomu gruntu nie wygląda to nadzwyczajnie. Ot, pole ryżu – zielonkawe, gdzieniegdzie żółtawe lub brązowe. Wystarczy jednak wejść na platformę widokową by zrozumieć, że doświadcza się właśnie czegoś nadzwyczajnego.

„To, co jeszcze do niedawna było zielonymi i brunatnymi plamami, przybrało kształt złożonego tableau przedstawiającego atakującą Godzillę. Scenę tak potężną, że nie mieściła się w obiektywie aparatu” – wspomina dziennikarka bbc.com, która odwiedziła japońską wioskę Inakadate. – „To było imponujące do tego stopnia, że wyglądało, jakby potwór miał zaraz wyskoczyć z pola i zacząć kruszyć domki pod stopami, a może i rozgryzać ludzi doskonale odtworzonymi zębami”. 

Godzilla to tylko jeden z wielu obrazów 3D, tworzonych przez rosnące na 1,5-hektarowych polach różne gatunki ryżu. Dobierane kolorystycznie w taki sposób, by obrazek był jak najbardziej wyraźny i imponujący. Są tu więc rośliny zielone, żółto-zielone, żółtawe, ale i pomarańczowe, czerwone, a nawet fioletowe! – donosi japan-magazine.jnto.go.jp.

Co przedstawiają? Najczęściej postacie związane z japońską kulturą: walczących samurajów i mnichów, bohaterów popularnych seriali, elementy krajobrazu. Zdarza się jednak, że pojawiają się tu i zachodnie wzorce. Kilka lat temu na ryżowym polu ułożono sceny z "Gwiezdnych wojen" lub z "Przeminęło z wiatrem". Pojawiała się tu Marylin Monroe w kultowej, kokieteryjnej pozie znanej z filmu "Słomiany wdowiec", a nawet… Mona Lisa.

Choć ta ostatnia akurat niezbyt się udała. Perspektywa była nieco zaburzona, przez co kobieta wyglądała na otyłą. Był to jednak sam początek tworzenia Tanbo Art, czyli w wolnym tłumaczeniu sztuki ryżowej, a twórca projektów Atsushi Yamamoto – miejscowy nauczyciel sztuki – dopiero się uczył. Nie miał się na kim wzorować, bo mieszkańcy Inakadate sami wymyślili nietypowe zdobienie pól uprawnych.

Wikipedia/CC BY-SA 3.0/Bouldernavigator | Źródło: Wikipedia

Dlaczego? Wyjaśnienie jest proste – chcieli przyciągnąć do siebie jak największą liczbę turystów. Początki, jeszcze we wczesnych latach 90., nie były proste. Blisko stu mieszkańców stworzyło wówczas nieskomplikowany obrazek przedstawiający stratowulkan Mount Iwaki. Żeby go zobaczyć przyjechało raptem kilka osób. To wtedy autorzy uświadomili sobie, że ich sztuka musi być tworzona z większym rozmachem. 

Dziś nad każdym ryżowym obrazkiem pracuje blisko 1200 osób – donosi atlasobscura.com dodając, że stworzenie jednego kosztuje nawet 35 tysięcy dolarów. Niestety, jeszcze w 2010 roku „New York Times” pisał, że mieszkańcy nadal zarabiali na turystyce zbyt mało, żeby Tanbo Art było opłacalne i musieli starać się o dotacje. 

W ostatnich latach media donosiły jednak o wzrastającej liczbie odwiedzających Inakadate. W 2016 roku do wioski, zamieszkałej przez 8 tysięcy osób, miało zawitać aż 340 tysięcy turystów.